Przejdź do treści
Aktualności
Kultura

Kultura tu naprawdę jest

Autor: Robert Gołaszewski

Może będę niepopularny, ale rozpowszechniane dziś hasło -  stay at home,  bardziej kojarzy mi się z ograniczeniami niż zdrowiem. Doceniam wcześniejsze działania włodarzy, konieczność zahamowania epidemii, ale teraz potrzebne są kolejne programy pomocowe dla firm umożliwiające im przetrwanie i uratowanie jak najwięcej miejsc pracy. Tarcza finansowa to realna pomoc dla wielu firm, ale dziś przedsiębiorcy najbardziej czekają na terminy kolejnych etapów  rozmrażania gospodarki.

Praktycznie każda branża mocno odczuwa skutki epidemii. Mamy gwałtowne pogorszenie gospodarki wynikające z częściowego wygaszania poszczególnych branż. Nie lepiej jest w sektorze kultury. Choć w mediach częściej słyszymy o epidemii gier personalnych wśród popularnych aktorów i celebrytów, którzy dzięki stałym kontraktom mniej odczuwają problem, to z naprawdę trudną sytuacją mierzy się zdecydowana większość ludzi ze świata kultury. Pozamykane instytucje kulturalne: teatry, kina, filharmonie, kluby. Siedząc w domach szukamy sposobów na spędzanie czasu. Zdalna praca, wartościowy film, dobra książka, również kultura może dotrzeć do nas różnymi drogami. W przypadku artystów sytuacja jest bardziej skomplikowana. Nie dość, że ludzie kultury, najczęściej z dnia na dzień stracili sposobność zarabiania, to utracili możliwość interakcji z widzem.

Aktorzy, muzycy to osoby, które reagują bardziej emocjonalnie, są wysoko wrażliwi, a ta cecha, skądinąd niezwykła, dziś może utrudniać im funkcjonowanie. Męczy ich życie bez grania, uczenia, bez pracy. Jednocześnie, osoby wrażliwe, choć czasem nie do końca rozumiemy ich sposób postrzegania rzeczywistości, częściej odnajdują się w dziedzinach wymagających dużej uważności.

Pamiętacie ten wątek z ,,Lalki”?  - Wokulski słucha uważnie wiekowej, mądrej arystokratki, która z naiwną prostotą, ale bez cienia obłudy, spokojnie mówi -  ,,... bo wszyscy stosują się do mody… sfery, w której, wierz mi, są rozumy i szlachetne serca, ale – brak inicjatywy…"

Arystokracja i szlachta w powieści przedstawione są jako warstwy, które pielęgnują w sobie jedynie przekonanie o własnej istotnej funkcji społecznej, wyższości wobec innych, pielęgnują wspomnienia dawnych czasów i kosztowne nawyki.

Dziś ta analogia przestaje dotyczyć aktorów, którzy do niedawna w większości biernie czekali na propozycje zawodowe. Choć nie brakuje w Polsce artystów, którzy od lat świadomie zarządzają swoją karierą.

Świetnym przykładem zaradności są zawodowi aktorzy teatru JUMAJA. Katarzyna Afek, Katarzyna Skoniecka i Jacek Zienkiewcz szybko odnaleźli się w nowej rzeczywistości. Kreatywni, zdolni, pracowici, błyskotliwi, z niesamowitym poczuciem humoru i jednocześnie dużym dystansem do siebie. Tworzą przedstawienia teatralne, przygotowują nową platformę online - JumajaTV, edukują, nagrywają płytę, prowadzą zajęcia aktorskie online dla Warsztatowej Akademii Musicalowej.

Inni znajomi ze świata kultury nagrywają audiobooki, angażują się społecznie i z nadzieją na powrót do normalności przygotowują nowe projekty. Oczywiście nie wszyscy dobrze radzą sobie w tej sytuacji. Niestety nie brakuje  przykładów desperacji czy poprawiania sobie nastroju używkami i drinkami.

Kilka miesięcy temu miałem przyjemność uczestniczyć w niezwykle interesującej konferencji, podczas której  prof. Marek Wosiński z Arizona State University w USA, specjalizujący się we wpieraniu ludzi doświadczających znaczących zmian w życiu stwierdził, że człowiek żeby był naprawdę szczęśliwy potrzebuje dwóch rzeczy. Po pierwsze osoby z którą ma silną więź, bliską relację przy której czuje się bezpiecznie i na pomoc której może liczyć. Ta druga rzecz to praca, która sprawia satysfakcję i pozwala żyć godnie. Brak więzi powoduje, że czujemy się zagubieni, nie żyjemy w pełni, a przecież głównym celem w naszym życiu jest żyć z sensem, pięknie - przeciwieństwo to projekcja życia, którą odgrywamy dla swojego umysłu… Nasze wybory kształtują nasze życie.

Krystyna Janda powiedziała ostatnio -  ,,…łatwiej jest grać niż żyć”. Inna utalentowana, błyskotliwa, do tego śliczna, wypełniona po czubek głowy życiem, zaprzyjaźniona aktorka przyznała - ,,...uciekam z domu na scenę grać, uczyć…” Teraz to lepiej rozumiem. Wiem, że jest świetną aktorką, potrafi zagrać wszystko, ale jest też dziewczyną, która chce być kochana - tak naprawdę…

W słynnej powieści , międzynarodowym bestsellerze Gregory'ego Robertsa ”Shantaram”, znajdziemy zdanie - ,,Kiedy się ucieka, każdy dzień jest jak całe życie, każda minuta wolności, to krótka historia z happy endem.”

Potrzebujemy artystów, pisarzy, malarzy, poetów. Przez piękno Bóg trafia do naszych serc – mawiał Karol Wojtyła. Nie mogę się powstrzymać, żeby w obecnej sytuacji… nie zacytować kolejnego zdania naszego Wielkiego Polaka – ,,Dopóki człowiek nie żyje w prawdzie, dopóty nie doświadcza prawdziwej wolności ani radości. Warto postawić na miłość. Tylko ona uwalnia i odmienia".

Drodzy Artyści!

Życzę Wam możliwie szybkiego powrotu do swoich ulubionych zajęć i miejsc,  żebyście już nie czuli pustki. Jesteście ważni i potrzebni! Życzę otrzymania stypendiów na zaplanowane projekty, żebyście po tym nieplanowym antrakcie, z taką samą radością wracali do swoich bliskich. Ze swojej strony obiecuję, że choć zmieniły się czasy, obyczajowość – nawet do teatru ubieramy się mniej odświętnie, to po tak długiej przerwie… na każdy spektakl założę najlepszy garnitur : )

Sukcesów na dużych i małych scenach!

Robert Gołaszewski

 

Jak się ma kultura i branża rozrywkowa w tym trudnym czasie? Jakie refleksje im towarzyszą?

Nie da się nie zauważyć, że współczesna zaraza różni się od tych sprzed dekad i stuleci. Nasze życie przeniosło się do sieci, a razem z nim do sieci przeniosła się kultura. Ta, którą  nie bez przyczyny nazywaliśmy wysoką, stała się dostępna niemal w takim samym stopniu jak popularna. Artyści dzielą się z nami swoim talentem za darmo, podobnie czynią duże instytucje kultury. Ale czy ich praca nie zasługuje na chociażby symboliczne wsparcie ze strony widzów, nawet jeśli są to widzowie wirtualni? 
Kryzys związany z epidemią COVID-19 po raz kolejny i chyba najdobitniejszy jak do tej pory unaocznił problemy z jakimi zmagają się przedstawiciele tzw. wolnych zawodów. Tylko nieliczni mają zapewnione umowy o pracę, pozostali zarabiają za konkretne dzieło/ zlecenie. System stypendialny i zapomogowy stawia spore wymagania, a potrzebujących jest wielu. Szacuje się, że blisko 65 tysięcy osób żyje w Polsce wyłącznie z działalności artystycznej, a tylko 10% z nich może liczyć na emeryturę. Ministerstwo Kultury od dwóch lat prowadzi pracę nad ustawą regulująca status artysty w Polsce, a w ostatnich dniach zapowiedziało jej niezwłoczne zakończenie.
Jeśli zastanawiamy się nad tym, co może zmienić kryzys, to na pewno byłoby to podejście - już nie refleksji czy dyskusji - ale konkretnych działań na rzecz sytuacji zawodowej artystów i dziennikarzy. Bez nas nie ma kultury, a to ona pozwala przetrwać najtrudniejszy czas. Teraz widzimy to wyraźnie. 

f
Katarzyna Afek, aktorka teatralna i filmowa, reżyserka, scenarzystka.

Jacek Zienkiewicz - aktor, konferansjer, artysta estradowy a także pedagog i społecznik. Współzałożyciel i dyrektor Teatru JUMAJA. Scena Młodego Widza. Absolwent Studium Wokalno-Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni oraz Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Grał na scenach Teatru Muzycznego w Gdyni oraz Teatru Lubuskiego w Zielonej Górze. Obecnie aktor Teatru Na Pustej Podłodze pamięci Tadeusza Łomnickiego. Prezes Stowarzyszenia integracji poprze kulturę „Sięgajmy wyżej”, członek Prezydium Zarządu Głównego Związku Zawodowego Aktorów Polskich. Pedagog zajęć aktorskich w Warsztatowej Akademii Musicalowej w Warszawie.

a
Jacek Zienkiewicz - aktor, konferansjer, artysta estradowy

Generalnie w sektorze kultura przeważa lęk o byt, o przetrwanie. Większość aktorów to osoby pozbawione  oszczędności, żyjące z miesiąca na miesiąc. Kurczowo trzymające się mimo wszytko swojej profesji, bo jest ona ich ukochana domeną. Wielu aktorów wierzy, że ten kolejny będzie tym, długo wyczekiwanym dniem, w którym pojawi się wymarzona i intratna propozycja, która odmieni sytuację życiową. To sprawia, że aktorzy bardzo niechętnie się przebranżawiają, nawet w kryzysie. Trwają przy marzeniach. Czas pandemii jest zatem ciążka próbą. Najgorsze jest, to że mamy mało informacji i danych, które mogłyby posłużyć do wyrokowania nawet niedalekiej przyszłości.

W tej chwili aktorzy przede wszystkim starają się nie wpaść w tarapaty finansowe. Bardzo aktywnie sondują napływające informacje o programach pomocowych. Gro artystów pozostaje poza stosunkiem pracy. Dotychczas świadczyli ją w większości na umowach cywilnoprawnych, najczęściej o dzieło. Ich dochody skończyły się wraz z odwołaniem spektakli, planów filmowych, koncertów, eventów czy zajęć z młodzieżą. W tej branży zasada jest bezlitosna - nie masz zlecenia, nie zarabiasz, nawet możesz pracować koncepcyjnie, ale nikt za to Ci nie zapłaci.

Po koronawirusie musi wzrosnąć ilość miejsc „normalnej” pracy dla artystów”. Nie wszyscy mogą pracować w teatrze, filharmonii czy operze. Twórzmy zatem miejsca pracy etatowej w domach i centrach kultury, w szkołach - na zasadzie asystentów od wymowy, interpretacji tekstów, emisji głosu, tańca, rozwoju osobowości, czy samoprezentacji. Do lamusa muszą odejść tzw. Umowy "na gębę", że oto wtedy i wtedy zagracie spektakl, koncert, poprowadzicie animacje. Teraz po odwołaniu imprez mnóstwo artystów nie może nawet złożyć wniosku o postojowe, bo umowa była, no właśnie ustna… Kreatywni artyści, chcący odważyć się na tworzenie własnych projektów, teatrów, koncertów powinny być niemalże rozpieszczani, a nie jak dotąd praktycznie zniechęcani. To co słyszy się zazwyczaj od urzędników 

- Bardzo fajny pomysł, ale wie Pani, Pan, nie mamy już pieniędzy, w tym roku znowu nam obcięli, jesienią proszę złożyć wniosek dotacyjny, A! nie ma Pani, Pan Stowarzyszenia ani Fundacji? To musi Pan, Pani założyć…

Zbigniew Moskal - aktor i lektor filmowy, radiowy, telewizyjny. Autor słuchowisk dla Teatru Polskiego Radia: „Kto pierwszy do Boga”, „Syberyjski Legion”, „Czas na pogodę”. Autor książki „Życie Jadzi według mnie” , komedii „Dwójka bez sternika”.

q
Zbigniew Moskal - aktor i lektor filmowy, radiowy, telewizyjny.

Nie trzeba szczególnej wnikliwości, aby dostrzec i nie odnieść wrażenia, że trwa przygnębiająca, a nawet, rzekłbym, złowroga swego rodzaju „cisza” w sferze działań kulturalnych, co jest efektem nie znanej naszemu światu tej części nie tylko Europy, ale i świata – niespotykanej dotąd sytuacji. Pandemia kieruje nasz umysł ku refleksji głębszej - jakże dawno nie czynionej zapewne, albowiem żyliśmy od dziesiątków lat w aurze powszechnej dostępności do wszelakich dóbr szeroko rozumianej kultury – która prowadzi nas do uświadomienia sobie, jaką ogromną rolę kultura i sztuka pełniła nie tylko w obszarze naszej kondycji psychicznej, ale nade wszystko w międzyludzkich relacji. Nie sposób pominąć tutaj aspektu ekonomicznego w wymiarze codziennej egzystencji artystów i organizatorów przestrzeni kulturalnej, którzy z dnia na dzień niemal, pozostali bez środków do życia. Znam takich osobiście. Ja i nie tylko ja.

Artysta, jednak, nawet w kłopotach absolutnie podstawowych, nie rezygnuje z tworzenia i w dobie komunikatorów społecznych na ich łamach się twórczo się aktywizuje. Fejsbukowa „publiczność” częściej słucha ich wystąpień podczas transmisji na żywo, czego sam byłem świadkiem. Przykładem może być moja lektorska współpraca ze znakomitym ilustratorem Witoldem Vargasem. Jego ilustracje do fragmentu „Sklepów cynamonowych” Brunona Szulca i moja głosowa narracja tego świetnego tekstu cieszyła się sporym zainteresowaniem oraz kilku udostępnieniami. Trzeba jednak jasno powiedzieć: bez inicjatyw na poziomie władz centralnych te indywidualne próby wypełniania dotkliwej próżni nie przyniosą godnych i spektakularnych efektów. Jestem przepełniony nadzieją, że gdy minie ten „znojny czas”, gdy powrócimy do – dzisiaj jeszcze nieokreślonej – normy, ówczesna rzeczywistość zaowocuje niezwyczajną chęcią obcowania ze sztuką i kulturą. Z apetytem, gustem i smakiem dotąd niespotykanymi.

Wiedeń - Europejska Stolica Kultury

Martina Ruislova, pochodzi ze Słowacji, od wielu lat mieszka w Wiedniu. Z zamiłowania zajmuje się malarstwem. 

q

Wiedeń przy pandemii koronowirusa niesamowicie zwolnił swój rytm i tym samym pokazał nam swoją nie znaną  dotąd "twarz". Znana na całym świecie multikulturowość  tego miejsca, niesamowite zabytki, oraz niepowtarzalna atmosfera tego miasta powoduje, że ono zawsze i o każdej porze tętni życiem. Lecz teraz choć nie wygląda jak wymarłe i wciąż widać tu codzienny cykl , to odnoszę wrażenie, że ten zmniejszony drastycznie wręcz ruch, pozwala jeszcze bardziej skupić się na wspaniałościach tego miejsca i dostrzec rzeczy do tej pory ukryte za codziennym zgiełkiem. I uwierzcie mi jest jeszcze piękniej, Ale! Niestety sytuacja i ograniczenia zadały też potężne rany, decyzja o zamknięciu oper, teatrów, muzeów oraz niepowtarzalnych knajpek i niesamowitych klubów spowodowało że Europejska Stolica Kultury całkowicie straciła swą przepiękną niesamowitość a co najgorsze zaczęła przypominać te "zwyczajne" miasta. Osobiście nie mogę się doczekać końca epidemii i uważam że wtedy wszystko szybko wróci do normalnego rytmu. 

PORTUGALIA, Piotr  Budka - Kulturoznawca i Socjolog z zamiłowania i wykształcenia. Przez większość życia zawodowego Dyrektor ds. Rozwoju firm i produktów, w których pracował, a od zawsze Dyrektor ds Radości we własnym życiu. Dzieli czas i zawodowe aktywności pomiędzy Polskę, w której związany jest z rynkiem mediów, i Portugalię, której inność od Polski reprezentuje i promuje w Travel Channel i TVN Style. Nadal niespełniony w pełni biznesman, tata i trener psów. Każdego dnia coraz bliżej celu.

q

Każdy z nas i każda z branż żyje własnym życiem i rządzącymi się w niej prawami. Nietypowym więc zjawiskiem jest- od dawna nieznana nam na taką skalę- sytuacja, w której każdy z osobna dotknięty został jej konsekwencjami, jak właśnie ta, która nazwana została w ostatnim czasie Pandemią lub Covid 19. Bez względu na to, która z nazw działa na naszą podświadomość bardziej, i której z nich przyglądamy się z zaciekawieniem, odciska do dziś dnia na nas piętno. W zależności od umiejętności, wrażliwości ale też odporności każdego człowieka z osoba, czy branży w której przyszło nam spełniać się i zarabiać pieniądze, obecny lockdown zbiera swoje żniwa. Niestety nie tylko w kwestii zmniejszonych aktywności konsumenckiej, tym samym możliwości realizowania popytu na oferowane przez każdego z osobna produkty, towary czy usługi. Konsekwencje mają miejsce również na płaszczyźnie osobistej, obejmującej podwyższony poziom lęku, strachu, asekuracyjnej postawy względem dokonywanych- jak to zawsze winno mieć miejsce w aktywności zawodowej- planów i inwestycji.  

Lęk bowiem i strach, śmiem twierdzić, mogą przynieść konsekwencje dużo gorszę, również w liczbach, niż te, którymi dziś straszeni jesteśmy w statystykach nt Covid 19. Parafrazując wydaję się czasem koniecznym stanięcie przed kuriozalnym wyborem: wiecej ofiar tuningowanymi co chwila liczbami zakażonych, czy śmierci w wyniku braku pracy i chleba. Słaby to wybór pomiędzy lepszym i gorszym złem.  Grupą społeczną i zawodową, gdzie sprzężenie postawy osobistej z efektem ich pracy i wydolności, czy bezpośredniego przełożenia na możliwość, czy nawet zdolność do wykonywanej pracy, są artyści. To wyjątkowo narażona na konsekwencje obecnego stanu pandemii, społeczność. Artysta, ze względu na jego wrodzoną wrażliwość i, wydawałoby się, spotęgowaną podatność na kontakty międzyludzkie, osobiste doświadczenia, jakie wpływają na rezultaty jego pracy, został w czasach pandemii wystawiony na niebywałą próbę. Brak możliwości kontaktu z widownią dla aktora, brak potrzebnych dla malarza bodźców ze świata- poza oczywistym światem duchowym i twórczym, jaki nosi w sobie- jako źródło naturalnej potrzeby tworzenia, czy brak możliwości zgromadzeń dla szerokiego sektora działającego w sferze performance, czy teatrów i muzeów, to zabranie tym grupom społecznym i istotnym sferom życia społeczno- kulturalnego, naturalnego "tlenu", środowiska, w którym funkcjonują, oraz środków do życia, które - jak dla każdej innej grupy społecznej, są potrzebne do trwania i stawiania kolejnych kroków. W końcu kultura wnosi nam do życia nie rzadko tak wiele piękna i możliwości z nim obcowania, jak piękne są dzieła artystów i realizowanej przez nich twórczości. To co ich "tworzy", wzbogaca, nęka czy ogranicza, bezpośrednio wpływa na efekty pracy.
W nieskończoność można byłoby tu wymieniać przykłady wpływu, np. koniecznego ze względu na zdrowie, wyjazdu Chopina do Hiszpanii i odmiennych w konsekwencji utworów, jakie
zrodziły się po pobycie na Majorce, czy kondycja pracy społeczności twórczych podczas stanu wojennego, lub codzienność dla teatrów w trakcie II wojny światowej.


Wszystko ma swoje konsekwencje. Dla jakości sztuki i jej wyrazów, w których się sztuka realizuje, i dla nas- odbiorców, którzy są docelowymi odbiorcami sztuki. Jak to się zwykło mawiać zmieniła się możliwość konsumpcji sztuki. Bez względu na szerokość geograficzną, nie wolno nam wchodzić do muzeum, nawet samemu, a o sztuce w teatrze  ze znajomymi, trzeba zapomnieć. Nie możemy brać udział w ulicznych zgromadzeniach, które - zwane performance- skupiają naszą uwagę nie często na arcykreatywnych przedstawieniach w przestrzeni publicznej. Filharmonie, wystawy,
spotkania z "żywym" dziełem, ale i "żywym" artystą, wydawałoby się, zostało nam zabrane.

Czyżby kompletny lockdown na kulturę ? Nie sądzę. Przestrzeń publiczna pozostawiona została jak zamrożeni w teatrze aktorzy, dając nam możliwość obcowania z rzeźbami w parkach, czy stworzonym i zakontraktowanym na kilka miesięcy do przodu, muralem na ścianie budynku, który każdego dnia podziwiamy. Bez względu na Pandemie. Muzea otworzyły dla nas wirtualne spacery, a wszechobecny
design przenikający się obecnie tak mocno z pięknem, wyrażanym również przez sztukę, napotkamy jeśli tylko zechcemy zwrócić na te detale wokół nas, uwagę. Są, codzienne, przy nas, w bezpośredniej korespondencji. To od nas jednak zależy czy pozwolimy sztuce i kulturze umrzeć. Choćby na chwilę zasnąć. Czy wykorzystamy skype do kontaktu z prowadzonymi przez aktorów wirtualnymi spotkaniami, tworząc- inną, ale tak bardzo nadal aktorowi potrzebną- publiczność i zapewnimy o naszym wyczekiwaniu na kolejne spotkanie w Teatrze. Czy wykorzystamy wirtualny spacer po wystawach Zachęty, zostawiając ślad naszej obecności i tym samym sens tworzenia ich dla nas w czasie pandemii.  Wreszcie czy kultura, potrzeba kultury i sztuki wokół nas jest na bieżąco przez nas artykuowana, czy dajemy na bieżąco wyraz tęsknoty za nią, potrzeby jej wśród nas, bo przecież nic tak bardzo nie tworzy podaż jak popyt :) Jesteśmy, czy chcemy czy nie konsumentami. Pandemia, wirus, jak każdy z takich okresów, nie trwają wiecznie. Co się wydarzy w trakcie pandemii, i co zastaniemy po jej  zakończeniu, zależy wielce od nas samych i tego co z czasem pauzy /postoju, zrobimy. Przecież po każdej zimie, przychodzi wiosna. Czasami jeszcze bardziej doceniona, bo  tak inna i nareszcie przynosząca to, co podczas "chłodu" było nam odebrane.  

a
Anna Jankowska - dziennikarka TVP Kultura

Anna Jankowska - dziennikarka, autorka reportaży badających ślady współczesnej kultury polskiej za granicą. Na stałe związana z TVP Kultura i programem newsowym  ,,Informacje kulturalne”

 


s
Robert Gołaszewski

Kontakt: robert@business-magazine.pl

Galeria

Najnowsze wydanie