Przejdź do treści
Aktualności

Dlaczego lekarze w Polsce żyją krócej?

Medycy powinni dbać o relacje poza pracą, bo one „mogą nas uratować”. Muszą mieć świadomość, że jej utrata nie oznacza końca świata. Lekarze mają tendencję do definiowania swojej pozycji poprzez tytuł zawodowy. To trochę ślepy zaułek. Muszą mieć w tyle głowy alternatywę, bo wtedy będzie mniej rozczarowań - mówi w rozmowie z Polityką Zdrowotną Julia Pankiewicz, rezydentka psychiatrii, interwentka kryzysowa, członkini Komisji ds. Przeciwdziałania Mobbingowi i Dyskryminacji przy Zarządzie Krajowym Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Julia Pankiewicz
Julia Pankiewicz

Anestezjolodzy najbardziej obciążeni psychicznie

Lekarze za granicą jak i w Polsce żyją krócej niż reszta społeczeństwa co jest spowodowane wieloma czynnikami w tym zmęczeniem i stresem związanym z wykonywaniem zawodu. Dotyczy to zwłaszcza anestozjologów. Czy często ta grupa zawodowa szuka pomocy u specjalistów psychologów? Czy jest to rzeczywiście zawód wysokiego ryzyka, który wiąże się z wysokim ryzykiem wcześniejszego „zejścia”?

Lekarz też „schodzi po dyżurze” wiec jest to stwierdzenie dwuznaczne, ale na poważnie to jest to naprawdę duży problem. To zawód podwyższonego ryzyka m.in. z uwagi na stres, deprywację snu z uwagi na tryb pracy dyżurowy. Ostatnio fundacja „Nie widać po mnie” zrobiła badanie, z którego wynika, że około 30 proc. lekarzy i lekarek ma zaburzenia depresyjno-lękowe. Są dowody na to, że w tej grupie występuje znacznie większe ryzyko uzależnień, a także wyższe ryzyko samobójstw. Ogólnie populacja lekarska żyje o 10 lat krócej od reszty ludzi.

Psycholog dla lekarzy

Jak sobie z tym problemem radzą za granicą a jak w Polsce?

Już w serialu medycznym „Ostry dyżur” z lat 90-tych występuje zatrudniony przez szpital dedykowany lekarzom psycholog udzielający wsparcia rezydentowi.  U nas niestety daleko nam do tego typu rozwiązań. W pomoc angażują się przede wszystkim samorządy lekarskie. To przy Izbach Lekarskich działają grupy Balinta, powstające z myślą o wsparciu lekarzy i poprawie ich samopoczucia. Dzięki nim można przejść trening z radzenia sobie ze stresem oraz pomagają radzić sobie z wypaleniem zawodowym. Grupy prowadzone są przez wykwalifikowanych terapeutów. Chciałabym by w szpitalach zarówno superwizje, czyli konsultacje z terapeutami jak i treningi balintowskie były standardem, a nie okresowymi wydarzeniami.

Czy lekarze powinni mieć zapewnione instytucjonalne wsparcie?

Zdecydowanie tak.

Mobbing wśród lekarzy

Jak problemy psychiczne tej grupy zawodowej przekładają się na mobbing w sektorze zdrowia? Czy stres i zmęczenie nie są dodatkowym paliwem wzmacniających tego typu zachowania?

Mobbing i dyskryminacja mogą być zarówno skutkiem jak i efektem nadwątlonego zdrowia psychicznego. Jeśli nie mamy mechanizmów radzenia sobie ze stresem, często odreagowujemy go na innych ludziach, często niechcący i w sposób nieświadomy. Żeby to dostrzec trzeba być „psychowyedukowanym” a to nie jest proste. Zły stan psychiczny lekarza może odbijać się zarówno na współpracownikach jak i pacjentach.

 

Ci ostatni szczególnie bywają pokrzywdzeni, bo to od lekarza i jego humoru, empatii zależy w jaki sposób się on komunikuje, co przekłada się na proces leczenia.

Jest to pewnego rodzaju uproszczenie, ale rzeczywiście na końcu tego łańcucha jest pacjent. Przytoczę tu zagraniczne badania. 80 proc. pracowników przejmuje się doświadczoną nieuprzejmością w pracy, 48 proc. ogranicza przez to czas poświęcony pracy a 38 proc. obniża jej jakość. Nieuprzejmość jest stresorem, takim stadium jeszcze przed mobbingiem i dyskryminacją. To zajmuje naszą głowę i czas, który moglibyśmy poświęcić pacjentowi. Tutaj dostrzegam też drugą perspektywę. Lekarze mają w sobie duży poziom ambicji i perfekcjonizmu. Może być tak, że mimo swojego wyczerpania chcą jak najlepiej zajmować się pacjentami. Poświęcają się za bardzo, zamiast wziąć urlop i odpocząć.

Lekarze boją się błędów

Lekarze krytykują procedowaną ustawę o jakości, która jak zapowiada minister zdrowia Adam Niedzielski ma powrócić w zmienionej formie pod głosowania. Ich zdaniem sankcjonuje ona system donosicielstwa. Czy zgadzasz się z taką opinią?

Mamy takie powiedzenie – uczyć się na błędach, by motywowani stresem ponownie tego błędu nie powinniśmy popełnić. Niestety ustawa, odbiera taką możliwość, bo zgodnie z jej propozycjami od razu za błąd jesteśmy karani. Po pierwsze, błędu nie będziemy mieć okazji poprawić, a po drugie, znając konsekwencje tych błędów nikt nie będzie chciał ich zgłaszać. Lekarze będą się bali podejmować ryzyka. Często muszą oni wybierać „lepsze zło” co nie jest definiowane przez prawo.

Na ile komponent empatii, zrozumienia, umiejętności prowadzenia rozmowy jest ważny w ocenie lekarza?

Uważam, że komunikacja jest równie ważna jak merytoryka i mówię to z pozycji zarówno lekarki jak i pacjentki. Lekarz powinien wiedzieć w jaki sposób dotrzeć z wiedzą do pacjenta na każdym etapie choroby, jak i po opuszczeniu placówki. Musi mieć z nim dobry kontakt, by traktował go jak autorytet. Pacjent nie może bać się lekarza. Musi mu ufać by, przekazywać pełną zwrotną informację, co będzie w dużym stopniu decydować o sukcesie leczenia. Naszym priorytetem jest utrzymać pacjenta w zdrowiu poza murami szpitala czy przychodni. A żeby to osiągnąć, powinniśmy umieć się z nim dobrze komunikować.

Aktywność i pasje najlepsze na odstresowanie                                  

Czy możesz udzielić kliku prostych rad medykom, w jaki sposób mogą sobie sami radzić ze stresem?

Nie ma uniwersalnej recepty, ale moim zdaniem musimy optymalizować, a to znaczy mniej pracować. Wiem, że jest to rada z serii „mniej się stresuj”, jednak w pewnym zakresie można to zrobić przestrzegając obowiązujących norm pracy. Pracodawca nie może przekraczać swoich praw. Medycy powinni też dbać o relacje poza pracą, bo one „mogą nas uratować”. Muszą mieć świadomość, że jej utrata nie oznacza końca świata. Lekarze mają tendencję do definiowania swojej pozycji poprzez tytuł zawodowy. To trochę ślepy zaułek. Muszą mieć w tyle głowy alternatywę, bo wtedy będzie mniej rozczarowań. Osobiście zalecam aktywność fizyczną. Jestem tego przykładem. Rower wyłącza moje zawodowe myślenie. Zakładam słuchawki, wchodzę na rower spinningowy i zapominam o bożym świecie. Nawet krótki spacer może odciągnąć naszą uwagę od zawodowych problemów. Aktywność i pasje to zawsze dobre rozwiązania.

Dziękuje za rozmowę.

Autor: Dariusz Jarosz

Najnowsze wydanie